Korekty na rynku – czy inwestorzy mają się czego obawiać?
Spektakularne spadki bitcoina, zmiany wycen złota, wahania cen spółek – to nic innego jak korekty na rynkach, które często przyprawiają inwestorów o siwe włosy. Stała, uważna obserwacja zachowania aktywów na rynkach jest jedną z ważniejszych zasad na drodze do podejmowania dobrych decyzji inwestycyjnych. Warto więc wiedzieć, że na rynkach wszystko co rośnie, kiedyś musi spaść. Czym są korekty i jak sobie z nimi radzić?
Korekta to jedno z tych słów, które budzi niepokój nie tylko wśród osób, które w relatywnie niedalekiej przeszłości rozpoczęły swoją przygodę na rynkach finansowych, ale również u bardziej doświadczonych inwestorów. Przyczyny negatywnego wydźwięku tego słowa nie trzeba daleko szukać. Leży ona już u samych podstaw – korekta kojarzy się ze zmianą, a ta na rynkach finansowych bardzo często jest utożsamiana ze wzmożonym ryzykiem straty. Dlatego, zanim podejmiemy decyzję o jakiejś inwestycji, w pierwszej kolejności powinniśmy zaznajomić się ze zjawiskiem korekty, zrozumieć je i zawczasu oswoić z jego naturą.
Podstawową zasadą, która rządzi rynkami finansowymi, jest to, że „nic nie rośnie w nieskończoność”. Dlatego niezależnie czy planujemy zainwestować w akcje, metale szlachetne, kryptowaluty czy nieruchomości, musimy zdawać sobie sprawę, że każdy rynek ma swoje dobre i złe momenty, a czas jest wyłącznie trajektorią zmian, które na tym rynku zachodzą.
Trzeba sobie koniecznie uświadomić jedną, podstawową kwestię – żaden rynek nie rośnie liniowo i w nieskończoność. Choćby inwestycja miała fantastyczne perspektywy, w pewnym momencie wzrostu zawsze przeważą chętni do realizacji zysków, których działania spowodują cofnięcie cen – wskazuje Tomasz Gessner, analityk ds. rynków finansowych w Tavex.
Czy biorąc pod uwagę, że żaden rynek przed korektą nie ucieknie, należy się jej bać? Z pewnością powinna ona budzić lęk w tych inwestorach, którzy wpadli w sidła „owczego pędu”, czyli nabywania pewnych dóbr – w naszym przypadku wybranego aktywa – tylko dlatego, że kupują je inni i/lub panuje trend wzrostowy na danym rynku. W ostatnich latach kilkukrotnie przekonali się o tym inwestorzy działający m.in. na rynku kryptowalut. Skuszeni chęcią łatwego i szybkiego zysku postawili na jedną kartę, którą w swoim czasie była najpopularniejsza z wirtualnych walut – bitcoin. Oczywiście w tym samym okresie niejednokrotnie mogli oni odnotować znaczące zyski, jednak zdecydowanie częściej w mediach branżowych pojawiały się nagłówki o ogromnych stratach, jakie ponieśli inwestorzy.
Ostatnio z taką sytuacją mieliśmy styczność w czerwcu tego roku, kiedy cena bitcoina wyrażona w dolarach amerykańskich spadła o około 40% m.in. w związku z zaostrzaniem polityki monetarnej za oceanem i rosnącymi cenami energii niezbędnej do „tworzenia” nowych kryptowalut. Z czego to wynika? Naturalnie z tego, że osoby stawiające na wirtualną walutę pominęły kilka bardzo istotnych kroków, które wydają się kluczowe dla pomyślności inwestycji.
Podstawowe pytanie, jakie każdy racjonalny inwestor powinien sobie zadać, brzmi „dlaczego” chcę coś kupić, a dopiero wtórnym powinno być patrzenie na wykres i zastanawianie się „kiedy” to kupić. Poza „dlaczego” i „kiedy” mamy jeszcze „ile”, a więc temat z zakresu zarządzania wielkością pozycji. Jeśli ktoś zna specyfikę zachowania danego aktywa, tj. jego historyczną zmienność i przede wszystkim zna przyczynę, czyli fundament, dla której zdecydował się na inwestycję, dużo łatwiej znieść głębsze cofnięcia.
Jak się więc okazuje, korekta nie jest tak straszna, jak ją malują, o ile jesteśmy świadomi jej ryzyka, znamy specyfikę danego aktywa i je „rozumiemy”. Dlaczego jest to tak istotne?
W ostatnim czasie pojawiały się głosy, które podważały rolę złota jako bezpiecznej przystani i długoterminowego środka przechowywania wartości, bazując na niedawnych spadkach jego dolarowych notowań. O ile sam fakt spadków jest niepodważalny, warto zwrócić uwagę na okoliczności, które mu towarzyszyły, m.in. najszybsze od przeszło 40 lat tempo zacieśniania polityki monetarnej w USA i wtórujące mu silne umocnienie dolara, a także to, jak kształtuje się cena kruszcu w walucie, którą na co dzień obracamy, czyli w polskim złotym – wskazuje Aleksandra Olbryś, analityk ds. rynku metali szlachetnych Tavex.
Jeśli spojrzymy na wykres ceny złota wyrażonej w PLN – dostępny na stronie internetowej Tavex – w ujęciu miesięcznym zauważymy wzrost rzędu około 5%, a w przypadku ostatniego pół roku o niespełna 3% – jeśli jednak nieco rozszerzymy zasięg naszej obserwacji, zauważymy, że w ujęciu rocznym cena kruszcu jest wyższa o niemal 18%, a w perspektywie ostatnich 5, 10 i 20 lat odpowiednio o prawie 75%, 42% i bagatela 510%!
Patrząc na te liczby trudno wyobrazić sobie, że złoto może nie sprawdzić się w roli bezpiecznej przystani i środka przechowania wartości pieniądza. A jednak, jeśli jego zakup nie zostanie dobrze przeanalizowany, tzn. przed podjęciem decyzji o jego nabyciu, inwestor nie zada sobie trzech podstawowych, wspomnianych wcześniej pytań, czyli „dlaczego, kiedy i ile”, takie ryzyko istnieje – podobnie jak w przypadku każdej innej inwestycji. Należy również odpowiedzieć sobie na pytanie, co zrobię, gdy moje aktywo spadnie o x procent.
W przypadku inwestorów posiadających pozycję gotówkową, jest to okazja do dokupienia taniej – zajęcia pozycji bądź zwiększenia już istniejącej. Z kolei dla inwestorów posiadających pełne zaangażowanie kapitału, czyli brak pozycji gotówkowej, jedną z metod obrony jest choćby rebalansowanie portfela, a więc w oparciu o zmianę ratio aktywów względem siebie zwiększenie na takiej korekcie ekspozycji na aktywach słabszych, finansując to silniejszymi – dodaje Tomasz Gessner, analityk ds. rynków finansowych w Tavex.