USA kontra reszta świata. Nowa wojna handlowa na horyzoncie

Administracja Trumpa ponownie wprowadza niepewność na globalnych rynkach, zapowiadając ostre podwyżki ceł na towary z kluczowych partnerów handlowych, takich jak Chiny, Japonia, Korea Południowa czy kraje ASEAN. Wobec zbliżającego się terminu 1 sierpnia, światowe giełdy i rządy z uwagą śledzą rozwój wydarzeń, przygotowując się zarówno na eskalację, jak i możliwość porozumień last minute. Inwestorzy próbują ocenić, czy mamy do czynienia z realną wojną handlową, czy kolejnym etapem politycznej gry negocjacyjnej.
-
Napięcia handlowe między USA a Chinami i krajami Azji Wschodniej ponownie eskalują, a groźby taryf celnych ze strony administracji Trumpa budzą niepokój na rynkach.
-
Rynki finansowe reagują ze zmiennym nastrojem – jedne indeksy spadają, inne odbijają, a inwestorzy analizują konsekwencje zapowiedzianych ceł.
-
Unia Europejska oraz Indie negocjują w cieniu ultimatum, licząc na uniknięcie wysokich taryf celnych do 1 sierpnia.
Nowa fala napięć handlowych: USA ponownie celuje w Azję
Administracja byłego prezydenta USA ponownie rozbudza globalne napięcia handlowe, publikując serię listów do ponad 100 krajów, w których ostrzega przed radykalnym podniesieniem ceł od 1 sierpnia. Najwyraźniejsze uderzenie dotyczy Japonii (25%) i Korei Południowej (20%), choć wśród objętych sankcjami znajdują się również Malezja, Wietnam, Tajlandia, RPA, Serbia i inne kraje ASEAN.
Chińskie władze ostro zareagowały, przypominając, że jakiekolwiek porozumienia zawierane przez inne kraje z USA z pominięciem Chin będą traktowane jako zagrożenie dla suwerenności gospodarczej Pekinu. Retoryka o „ekonomicznym zastraszaniu” i groźba odwetu dla partnerów próbujących wypchnąć Chiny z łańcuchów dostaw, wyraźnie zaostrza ton dyskusji.
Jednocześnie Waszyngton sugeruje gotowość do dalszych negocjacji, przesuwając datę wdrożenia taryf z 8 lipca na 1 sierpnia. Jak oceniają analitycy, taka decyzja to taktyczne zagranie mające na celu przyspieszenie bilateralnych porozumień, ale również zachowanie presji negocjacyjnej na kraje objęte sankcjami.
Reakcje globalne: od zaskoczenia po ostrożny optymizm
Choć reakcje rynków finansowych były początkowo stonowane, wiele państw wyraziło szok i rozczarowanie. Premier Japonii określił działania Trumpa jako „naprawdę godne ubolewania”, podczas gdy Korea Południowa zorganizowała pilne spotkania międzyresortowe. Malezja i Tajlandia zapowiedziały kontynuowanie rozmów, starając się łagodzić napięcia.
W niektórych przypadkach, jak zauważają analitycy, różnice w stawkach celnych z kwietnia i lipca nie są duże, co wskazuje, że cała operacja ma bardziej charakter polityczny niż ekonomiczny. Przykładowo, dla Laosu cło spadło z 48% do 40%, a dla Kambodży z 49% do 36%, co może sygnalizować gotowość USA do kompromisów wobec „pokornych” partnerów.
Władze Unii Europejskiej liczą na uniknięcie listu taryfowego, a rozmowy między Brukselą a Waszyngtonem są zaawansowane. UE może zgodzić się na uniwersalne 10% cło, choć Trump sugeruje taryfę aż 50%, jeśli nie dojdzie do porozumienia. Równie nerwowa atmosfera panuje wokół negocjacji z Indiami, które – jak donoszą źródła – przekazały swoją „ostateczną ofertę”.
Rynki finansowe: niepewność kontra elastyczność inwestorów
Na rynkach azjatyckich początkowe spadki szybko ustąpiły korektom wzrostowym, co wskazuje na umiarkowany optymizm inwestorów wobec możliwego złagodzenia stanowiska USA. Japoński Nikkei odbił o 0,4%, a koreański KOSPI zyskał 1,5%, pomimo ryzyka celnych sankcji.
Dolar utrzymał się na mocnym poziomie wobec jena, osiągając dwutygodniowe maksimum, podczas gdy euro zyskało 0,3%. Co ciekawe, dolar australijski umocnił się aż o 0,8%, po tym jak tamtejszy bank centralny niespodziewanie utrzymał stopy procentowe na poziomie 3,85%.
Ropa naftowa po wcześniejszym skoku o 2% osłabła o 0,5%, a złoto spadło o 0,2%, co odzwierciedla ograniczone obawy o długofalowy wpływ ceł na rynek surowców. Według komentatorów rynkowych, dopiero pierwsze twarde wdrożenia ceł 1 sierpnia pokażą, czy obecna strategia USA to gra pozorów, czy rzeczywisty zwrot w globalnej polityce handlowej.
Geopolityczna kalkulacja: więcej niż handel
Z perspektywy geopolitycznej, obecna ofensywa taryfowa może mieć podłoże nie tylko ekonomiczne, ale też strategiczne. Administracja Trumpa jednoznacznie łączy kwestie handlu z przynależnością krajów do organizacji BRICS, grożąc 10% cłem dla tych, którzy „staną przeciw USA”.
Jak podkreślają analitycy, obawy dotyczące chińskiego wpływu na regionalne łańcuchy dostaw mogą być realną motywacją do przywrócenia ceł, zwłaszcza wobec państw ASEAN. Nie jest wykluczone, że administracja USA próbuje wymusić nowe układy handlowe i geopolityczne, w których Stany Zjednoczone odzyskają dominującą rolę.
Wszystko to dzieje się na tle zbliżających się wyborów w USA, co sugeruje, że część działań może być elementem kampanii politycznej, mającej na celu pozyskanie wyborców z sektora przemysłowego.