Koniec zawieszenia broni.

Zamiast hucznego zakończenia wojna handlowa rozkręca się w najlepsze. Na celowniku Białego Domu jest także Bruksela, która może zostać ukarana nałożeniem ceł na eksportowane do USA samochody. Mimo wszystko inwestorzy wciąż wierzą w pokojowe rozwiązanie i nie obserwujemy paniki na rynkach.


Michał Sikora

Wydaje się, że do zakończenia wojny handlowej jest obecnie dalej niż kiedykolwiek. Donald Trump w ostrych słowach skrytykował w weekend stronę chińską, w związku z czym negocjacje można uznać praktycznie za zakończone.

Złudzeń co do tego nie ma nawet zwykle optymistycznie nastawiony amerykański Sekretarz Skarbu, S. Mnuchin. Co prawda komentarze po kolejnej rundzie rozmów są relatywnie pozytywne i Pekin rzekomo zaprosił do siebie delegację Waszyngtonu, ale nie wiadomo, kiedy miałoby się odbyć następne spotkanie. Fakty natomiast są takie, iż Stany Zjednoczone podniosły cła z 10 do 25% na chińskie dobra o wartości 200 mld USD, a Biały Dom zlecił przygotowania do nałożenia taryf na dalsze 300 mld USD, czyli praktycznie cały pozostały import z Państwa Środka.

Na odpowiedź Chin nie trzeba było długo czekać i dziś tamtejsze władze nałożyły nowe stawki na ok. 5000 towarów o łącznej wartości 60 mld USD. Mimo wszystko inwestorzy wciąż żywią nadzieję na osiągnięcie porozumienia, a na rynkach nie obserwujemy panicznej wyprzedaży aktywów i ucieczki w bezpieczne przystanie. Stabilnie zachowują się również notowania złotego. Okazją do przełamania impasu może stać się zaplanowany na koniec czerwca szczyt grupy G20 w Japonii, podczas którego dojdzie do spotkania prezydentów Chin i USA.

Zaostrzenie wojny handlowej dwóch największych gospodarek świata zbiega się w czasie z inną ważną decyzją Białego Domu, a mianowicie w sprawie nałożenia ceł w wysokości 25% na samochody importowane z Unii Europejskiej, która ma zostać podjęta do 18. maja. Analitycy szacują, że taki krok Bruksela przypłaciłaby spadkiem tempa wzrostu PKB o 0,4% w perspektywie roku. Tymczasem dopiero co w ubiegłym tygodniu ujawniły się pewne oznaki ożywienia za naszą zachodnią granicą, dzięki pozytywnym danym z sektora przemysłu, które w obecnej sytuacji mogą w konsekwencji zostać zduszone w zarodku. Jutro poznamy finalne odczyty inflacji w kwietniu oraz indeksu instytutu ZEW za maj, który pokaże jak kształtują się obecnie nastroje związane z sytuacją gospodarczą Niemiec.

Waluty wyceniane są następująco (godz. 15:35):

CHF/PLN – 3,7965 / 3,8287
EUR/PLN – 4,2870 / 4,3179
USD/PLN – 3,8082 / 3,8383
GBP/PLN – 4,9561 / 5,0051
EUR/USD – 1,1197 / 1,1293

Michał Sikora, Dealer walutowy inkantor.pl
Źródło: inkantor.pl