Branża fitness bez formy
Brak wsparcia finansowego w okresie pandemii, wysokie koszty wynajmu i utrzymania obiektów, postępująca profesjonalizacja i digitalizacja usług fitness czy wreszcie w dobie inflacji ostrożne wydatki klientów na aktywność fizyczną. Blisko ¾ polskich konsumentów nie wydaje żadnych pieniędzy na ten cel. To tylko niektóre wyzwania odczuwane obecnie przez branżę, a wpływające na jej trudności finansowe. Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz w bazie informacji kredytowych BIK wynika, że przeterminowane płatności sektora – w tym obiektów i klubów sportowych oraz siłowni – na koniec kwietnia 2024 r. wyniosły już ok. 88 mln zł, co w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku oznacza wzrost zadłużenia o prawie 17,4 mln (ok. 25 proc.).
Regularne wizyty na siłowni to mnóstwo korzyści: pomagają zachować prawidłową wagę, poprawiają kondycję, a także zmniejszają ryzyko chorób, takich jak otyłość, cukrzyca czy problemy z sercem. Coraz więcej punktów fitness powstaje zarówno w miastach, jak i mniejszych miejscowościach, co sprawia, że stają się one łatwiej dostępne dla wszystkich. Mimo to badania pokazują, że Polacy wciąż ruszają się za mało, a nasz poziom aktywności fizycznej jest nadal niezadowalający.
Sprawie postanowiło się przyjrzeć m.in. Ministerstwo Sportu i Turystyki, które w ubiegłym roku zleciło badanie ilościowe w oparciu o wystandaryzowany kwestionariusz IPAQ (International Physical Activity Questionnaire). Z raportu MSiT wynika, że w 2023 r. odsetek Polaków w wieku 15-69 lat, którzy spełniają normy dotyczące poziomu aktywności fizycznej w czasie wolnym (nie uwzględniając spacerowania) rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia, wynosi jedynie 28 proc. Odsetek ten wzrasta nieznacznie, bo do poziomu 34 proc., jeśli dodatkowo uwzględnimy regularną aktywność związaną z jazdą na rowerze w celu przemieszczania się. Równie pesymistyczny obraz wyłania się z Eurobarometru. A wynika z niego, że 65 proc. Polaków w ogóle nie uprawia sportu ani nie podejmuje żadnej aktywności fizycznej. Mniej wysportowani w UE są tylko Portugalczycy i Grecy.
Ograniczone wydatki i większe wymagania klientów
W warunkach ograniczonej aktywności fizycznej społeczeństwa, duże znaczenie ma dzisiaj to, jak obiekty i kluby sportowe oraz siłownie podejdą do rywalizacji o wymagającego klienta. Tym bardziej, że ten zdaje się być bardzo ostrożny w planowaniu wydatków na sport. Pokazuje to najnowsze badanie (przeprowadzone przez ośrodek Quality Watch na zlecenie Biura Informacji Kredytowej), z którego wynika, że blisko 3/4 (72 proc.) polskich konsumentów nie wydaje żadnych pieniędzy na ten cel. Z kolei do 50 i 100 zł miesięcznie przeznacza na aktywność fizyczną 1/5 ankietowanych (20 proc.), a średni koszt w grupie badanych uprawiających sport wynosi raptem 35 zł.
- Choć cała branża fitness nie odżyła jeszcze całkowicie po konsekwencjach zawieszenia działalności kilka lat temu wynikającej z lockdownu, przedsiębiorcy z tego sektora nie mają innego wyjścia jak inwestować w rozwój oferty, która pozwoli im przekonać nowego i mniej zamożnego klienta spoza największych aglomeracji i miast. Równolegle dużym wyzwaniem dla sektora są również rosnące koszty wynajmu i utrzymania obiektów (szczególnie mediów i wynagrodzenia pracowników) oraz zmieniające się preferencje świadomych klubowiczów, którzy oczekują oferty „szytej na miarę” i „skrojonej” pod ich potrzeby. A to skutkuje silną presją kosztową, która może z kolei zachwiać kondycją finansową przedsiębiorstw, co już widzimy w naszych statystykach – mówi dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.
Według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy Biura Informacji Kredytowej całkowite zadłużenie branży fitness, na którą składają się obiekty (PKD: 9311Z) i kluby (PKD: 9312Z) sportowe oraz miejsca służące poprawie kondycji fizycznej (PKD: 9313Z), wzrosło aż o ok. 23,4 mln zł (36 proc.) z 64,6 mln zł na koniec kwietnia 2020 r. do 88 mln zł w 2024 r. Oznacza to, że aktualnie każdy przedsiębiorca jest zadłużony średnio na prawie 155 tys. zł. W tym samym badanym okresie odsetek firm posiadających nieuregulowane płatności w wymienionych kategoriach sektorowych utrzymywał się na bardzo podobnym poziomie (między 3,5 a 4 proc.).
Najbardziej spektakularny i alarmujący wzrost przeterminowanych zobowiązań finansowych przeżywają siłownie. Ich zadłużenie na koniec kwietnia br. to 48 mln zł, co stanowi aż 170 proc. wzrost długu w porównaniu z analogicznym okresem w 2020 r., kiedy suma ta wynosiła 17,8 mln zł. Przeciętna siłownia musi się dzisiaj liczyć z zaległościami wobec wierzycieli na kwotę niespełna 161 tys. zł. – Na kondycję i płynność finansową punktów fitness, zwłaszcza tych funkcjonujących w dużej sieci klubowej, mają dzisiaj wpływ m.in. wydatki na wdrażanie najnowszych trendów w branży, np. w cyfryzację usług i doświadczeń odbiorców (Customer experience). Przykładowo, dzięki danym biometrycznym pozyskiwanym w czasie rzeczywistym dzięki technologii wearable, możemy monitorować postępy klubowiczów, optymalizując indywidualny plan treningowy. Siłownie podążające za coraz bardziej wymagającym konsumentem, a które chcą liczyć się na swoim rynku, już teraz podnoszą również inne koszty, m.in. na zwiększenie zatrudnienia w oparciu o wysoce wykwalifikowanych i certyfikowanych trenerów czy rozwój usług dodanych w zakresie oferty wellness oraz mindfulness – przekonuje dr hab. Waldemar Rogowski, główny analityk BIG InfoMonitor.
W nieco lepszej, choć nadal trudnej sytuacji znajdują się podmioty zarządzające obiektami sportowymi. Ich całkowite saldo zadłużenia sięga obecnie 37,6 mln zł wobec 44,3 mln zł w 2020 r., co oznacza spadek o 15 proc., choć i tak najlepszy moment odnotowały one w 2022 r., kiedy na koniec kwietnia wyniosło 27,2 mln zł wobec 37,3 mln zł 12 miesięcy wcześniej. Jeśli chodzi o zaległości klubów sportowych, sięgają one aktualnie ok. 2,3 mln zł w stosunku do prawie 2,6 mln zł cztery lata wcześniej (spadek o ponad 11 proc.).
Najbliższa przyszłość rynku fitness w Polsce będzie zależała od dalszej ekspansji dużych graczy wewnątrz sektora, którzy otwierają nowe placówki w różnych częściach kraju i często przejmują mniejsze lokalne kluby (konsolidacja branży), którym coraz trudniej jest konkurować o klienta w pojedynkę. Z uwagi na to, że rynek jest już w dużym stopniu skonsolidowany, a działanie w ramach sieci klubów staje się popularnym i bezpiecznym modelem, mniejsze siłownie, kluby i obiekty sportowe mogą zdecydować się na dołączenie do większej sieci, dzięki czemu przyspieszą rozwój swojej marki, ustandaryzują usługi, a dzięki temu łatwiej wdrożą plany naprawcze i zoptymalizują codzienne operacje.