Koniec bezpiecznej przystani? Dlaczego świat wyprzedaje obligacje USA?

Wyprzedaż obligacji USA

W ostatnich dniach światowe rynki finansowe doświadczyły dramatycznej wyprzedaży amerykańskich obligacji rządowych, uważanych dotychczas za jedną z najbezpieczniejszych form lokowania kapitału. Wydarzenia te są bezpośrednio związane z eskalacją wojny handlowej prowadzonej przez prezydenta USA, Donalda Trumpa, który narzucił nowe, drastyczne cła wobec Chin oraz innych światowych gospodarek.


Geneza wyprzedaży obligacji

Bezpośrednią przyczyną obecnej sytuacji jest wprowadzenie przez administrację Trumpa bardzo wysokich ceł, sięgających nawet 104% na chińskie towary. Taryfy te, rozszerzone także na inne kraje, wywołały falę niepokoju i zmniejszyły zaufanie inwestorów do amerykańskiego rynku, tradycyjnie postrzeganego jako najbezpieczniejsze miejsce na świecie do inwestowania.

Amerykańskie obligacje skarbowe, czyli tzw. Treasuries, zazwyczaj zyskują na wartości w momentach globalnych napięć i kryzysów. Tym razem jednak stało się inaczej – inwestorzy zaczęli masowo wycofywać środki z obligacji USA, co przełożyło się na gwałtowny wzrost ich rentowności, a tym samym spadek cen.

Skala wyprzedaży

W środę rentowność 10-letnich obligacji amerykańskich sięgnęła 4,516%, by następnie nieznacznie spaść do poziomu 4,451%. W ciągu zaledwie kilku dni obserwowano największe jednodniowe zmiany od wyboru Trumpa na prezydenta w 2016 roku. Jeszcze bardziej dramatyczne były wahania na rynku obligacji 30-letnich, których rentowność chwilowo przekroczyła 5%, najwyższy poziom od 2023 roku.

Calvin Yeoh, zarządzający funduszem Blue Edge Advisors, określił tę sytuację jako „wyprzedaż obligacji na skalę pożaru”, podkreślając, że podobnej zmienności nie widział od czasu chaosu wywołanego pandemią COVID-19 w 2020 roku.

Przyczyny załamania rynku obligacji

Za dramatycznym wzrostem rentowności stoi kilka czynników. Jednym z nich jest zmniejszenie popytu ze strony inwestorów zagranicznych. Chiny, będące jednym z największych posiadaczy obligacji USA, mogły zacząć pozbywać się swoich zasobów obligacji w odpowiedzi na agresywną politykę celną Waszyngtonu.

Kolejnym ważnym aspektem są spekulacje o wycofywaniu się inwestorów z tzw. „basis trade”, czyli strategii inwestycyjnych funduszy hedgingowych polegających na wykorzystywaniu drobnych różnic cenowych między obligacjami a kontraktami futures. To właśnie takie strategie przyczyniły się wcześniej do gwałtownego wzrostu rentowności w czasie kryzysu COVID-19.

Globalne konsekwencje

Wyprzedaż obligacji amerykańskich wywołała reakcję łańcuchową na globalnych rynkach finansowych. Brytyjskie obligacje rządowe (gilts) również ucierpiały, osiągając najwyższe poziomy rentowności od 1998 roku. Rentowność 30-letnich obligacji brytyjskich wzrosła aż do 5,65%, co skomplikowało plany brytyjskiego rządu dotyczące finansowania inwestycji.

Globalne giełdy także zareagowały silnymi spadkami. Azjatyckie indeksy takie jak japoński Nikkei czy tajwański TAIEX odnotowały znaczne spadki, choć chińskie rynki akcji zdołały odbić dzięki rządowym interwencjom. Europejskie rynki kapitałowe także zanotowały wyraźne straty – londyński FTSE 100 czy niemiecki DAX doświadczyły znaczących spadków.

Reakcje analityków i ekspertów

Lawrence H. Summers, były sekretarz skarbu USA, ostrzegł przed możliwością poważnego kryzysu finansowego, który jego zdaniem jest całkowicie spowodowany polityką taryfową administracji Trumpa. Według niego, obecna wyprzedaż jest bardzo niepokojącym sygnałem ogólnej niechęci inwestorów zagranicznych do amerykańskich aktywów.

Scott Bessent, sekretarz skarbu USA, próbował uspokajać rynki, wskazując, że obecna sytuacja to naturalne zjawisko „delewarowania” dużych inwestorów posługujących się dźwignią finansową, nie zaś zwiastun kryzysu systemowego.

Perspektywy dalszego rozwoju sytuacji

Analitycy wskazują, że ewentualne dalsze pogorszenie sytuacji może zmusić Rezerwę Federalną USA (Fed) do interwencji, na przykład w formie obniżek stóp procentowych. Jednak takie kroki są obarczone ryzykiem – mogą bowiem zwiększyć inflację, która już obecnie jest istotnym zagrożeniem.

Długoterminowo, sytuacja ta może prowadzić do trwałej zmiany percepcji obligacji USA jako „bezpiecznej przystani”. Jak zauważył Ben Wiltshire z Citi, może to być sygnałem „zmiany reżimu”, w którym obligacje amerykańskie stracą swój dotychczasowy status bezpiecznego aktywa inwestycyjnego.

Dodatkowym problemem jest potencjalne osłabienie dolara w wyniku polityki handlowej i wzrostu inflacji. Według analityków, problem może pogłębić ryzyko stagflacji, czyli połączenia wysokiej inflacji z niskim wzrostem gospodarczym.

Wyprzedaż amerykańskich obligacji rządowych jest bezprecedensowym zjawiskiem wywołanym agresywną polityką handlową Donalda Trumpa. Choć początkowe konsekwencje są już widoczne na globalnych rynkach finansowych, pełny wpływ na gospodarkę światową może być znacznie poważniejszy, jeśli inwestorzy ostatecznie utracą zaufanie do stabilności gospodarki USA.

W nadchodzących miesiącach kluczowe będzie obserwowanie działań Rezerwy Federalnej oraz reakcji głównych graczy na rynku obligacji. Od tych czynników zależy, czy obecne turbulencje przerodzą się w poważny globalny kryzys finansowy, czy pozostaną jedynie krótkoterminową korektą.

Źródło: MarketPortal.pl