Donald Trump manipuluje rynkami – czy prezydent USA gra na giełdzie?

Bezdyskusyjnym jest fakt, iż Donald Trump gotowy jest podpalić świat do osiągnięcia własnych korzyści. W ciągu swojej kadencji i po jej zakończeniu prezydent USA niejednokrotnie udowadniał, że potrafi skutecznie wpływać na opinię publiczną, decyzje inwestorów i kierunek polityki gospodarczej. W ostatnim czasie Trump dopuścił się manipulacji na rynkach finansowych. Wykorzystał swoją pozycję aby rozhuśtać rynek giełdowy i rynek walut. Aby osiągnąć ten cel znalazł sobie znakomitego doradcę - Elona Muska, który znany jest głównie z manipulacji rynkiem kryptowalut. Wygranym był sam Donald Trump oraz ludzie z jego otoczenia, któzy zarobili na manipulacjach miliardy dolarów.
Giełda w cieniu jednego posta
Punktem zapalnym dla fali kontrowersji był poranek, podczas którego Donald Trump opublikował na swojej platformie Truth Social wpis: "THIS IS A GREAT TIME TO BUY!!! DJT". Post pojawił się o godzinie 9:37 rano czasu wschodniego, tuż po otwarciu giełdy. Wówczas rynki pozostawały w stanie niepewności – inwestorzy nerwowo reagowali na zapowiedzi nowych, agresywnych taryf celnych, które administracja Trumpa ogłosiła zaledwie kilka dni wcześniej.
Kilka godzin później – zaskakująco – Trump ogłosił 90-dniową pauzę we wprowadzeniu większości nowych taryf, co natychmiast przyniosło gwałtowną reakcję rynków. Główne indeksy giełdowe poszybowały w górę: Dow Jones zyskał prawie 3000 punktów, SPDR S&P 500 ETF wzrósł o ponad 10%, a akcje takich gigantów jak Tesla osiągnęły wzrosty przekraczające 20%.
Inwestorzy, którzy posłuchali porannego apelu Trumpa i zdecydowali się kupić akcje tuż po jego poście, mogli liczyć na znaczne zyski jeszcze tego samego dnia.
Zbieg okoliczności czy manipulacja?
Nie trzeba było długo czekać na reakcję polityków i ekspertów od etyki. W przestrzeni publicznej pojawiły się pytania, czy Trump wiedział już o planowanym złagodzeniu polityki taryfowej w momencie publikacji wpisu? Jeśli tak – jego post mógł stanowić narzędzie manipulacji rynkiem, a osoby z jego otoczenia mogły wykorzystać tę wiedzę do osiągnięcia nielegalnych korzyści finansowych.
Senator Elizabeth Warren zapytała wprost, czy nie byliśmy świadkami „korupcji na oczach całego świata”. Senatorowie Adam Schiff i Ruben Gallego wystosowali oficjalne pismo do Białego Domu, wzywając do natychmiastowego wszczęcia śledztwa w sprawie możliwości handlu opartego na informacjach poufnych (insider trading).
Z kolei Richard Painter – były główny prawnik ds. etyki w administracji George’a W. Busha – stwierdził jednoznacznie: „Gdyby ktoś w administracji Busha napisał coś podobnego, prawdopodobnie zostałby natychmiast zwolniony”. Choć Painter nie zarzucił Trumpowi bezpośrednio manipulacji, zaznaczył, że były prezydent niejednokrotnie przekraczał granice dozwolone przez prawo i dobre praktyki rządowe.
DJT – przypadek czy sygnał?
Dodatkowych kontrowersji przysporzył fakt, że wpis Trumpa kończył się inicjałami „DJT” – będącymi nie tylko jego podpisem, ale również symbolem giełdowym (tickerem) firmy Trump Media & Technology Group, spółki matki platformy Truth Social, której Trump jest większościowym udziałowcem.
W dniu publikacji wpisu akcje TMTG wzrosły o ponad 20%. Wielu analityków i komentatorów nie miało wątpliwości, że wpis Trumpa był odbierany przez rynek jako czytelny sygnał inwestycyjny, a użycie jego inicjałów mogło być celowym wskazaniem spółki, która miała zyskać na nadchodzących zmianach.
Czy ktoś wiedział wcześniej?
Choć sam post wywołał burzę, pojawiły się również przesłanki sugerujące, że informacja o planowanej zmianie kursu mogła wyciec wcześniej. Kilka godzin przed oficjalnym ogłoszeniem zauważono zwiększony wolumen transakcji w instrumentach pochodnych opartych o indeksy giełdowe – takich jak SPDR S&P 500 czy Invesco QQQ. Inwestorzy wykupywali opcje call, co może sugerować, że niektórzy gracze rynkowi byli uprzedzeni o planach administracji Trumpa.
Rynki w cieniu prezydenckiej „intuicji”
Tym, co najbardziej niepokoi ekspertów, jest brak transparentnych mechanizmów podejmowania decyzji w otoczeniu Donalda Trumpa. W odpowiedzi na pytanie, które firmy mogłyby zostać wyłączone z nowych ceł – co miałoby ogromny wpływ na ich wyceny giełdowe – Trump odpowiedział: „To będą decyzje intuicyjne”.
Tego typu podejście, choć może być elementem politycznego teatru, prowadzi do poważnych zagrożeń dla stabilności rynków finansowych. W sytuacji, gdy prezydent de facto jednym tweetem potrafi przestawić giełdę o kilka tysięcy punktów, pojawia się pytanie: kto ma dostęp do tej „intuicji” wcześniej?
Brak reakcji ze strony instytucji nadzorczych
Pomimo licznych wezwań do wszczęcia śledztw, eksperci ds. etyki nie spodziewają się szybkich działań ze strony amerykańskich instytucji nadzorczych. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) – organ odpowiedzialny za badanie przypadków insider tradingu – została niedawno obsadzona przez osobę nominowaną przez Trumpa, Paula Atkinsa. Dodatkowo, w lutym były prezydent podpisał dekret wykonawczy zwiększający kontrolę władzy wykonawczej nad niezależnymi organami regulacyjnymi, w tym SEC.
Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że Republikanie kontrolują obie izby Kongresu, co może zablokować wszelkie próby uruchomienia formalnych postępowań.
Trump i świat kryptowalut
Warto również przypomnieć, że Donald Trump od dłuższego czasu aktywnie promuje sektor kryptowalut, a jego administracja była przychylna liberalizacji regulacji dotyczących tego rynku. Trump posiada udziały w wielu firmach powiązanych z technologią blockchain i kryptowalutami, a jego decyzje regulacyjne mogą również potencjalnie przynosić mu korzyści finansowe.
Pojawia się więc pytanie o konflikt interesów: czy prezydent podejmuje decyzje dla dobra kraju, czy kierując się własnym portfelem inwestycyjnym?
Cała sytuacja pokazuje niebezpieczny precedens – moment, w którym prezydent jednego z najpotężniejszych państw świata staje się faktycznym kreatorem ruchów giełdowych, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności prawnej za swoje wypowiedzi.
Choć nie przedstawiono jeszcze bezpośrednich dowodów na to, że Trump lub jego otoczenie dokonywali transakcji w oparciu o informacje poufne, sam fakt, że jego wpisy mogą wywołać tak drastyczne zmiany na rynku, jest alarmujący.
Jedno jest pewne: rynki finansowe w czasach Trumpa wciąż funkcjonują w cieniu polityki, a polityka w cieniu giełdy.