Nowy kryzys na Bliskim Wschodzie – rynki w szoku po uderzeniu na Iran

Rynki finansowe znalazły się w centrum geopolitycznego trzęsienia ziemi po ataku Izraela na irańskie obiekty nuklearne. Sytuacja ta nie tylko wywołała gwałtowne zmiany cen surowców, lecz także zmusiła inwestorów do rewizji strategii w obliczu narastającego ryzyka globalnego konfliktu. Co dalej z cenami ropy, złotem i polityką banków centralnych?
Szybki przegląd:
-
Atak Izraela na Iran wywołał globalne zawirowania na rynkach finansowych, windując ceny ropy i złota.
-
Inwestorzy uciekają w bezpieczne aktywa: dolar amerykański, złoto i obligacje skarbowe zyskują na wartości.
-
Perspektywa eskalacji konfliktu zwiększa niepewność wokół polityki monetarnej i cen energii.
Rosnące napięcia na Bliskim Wschodzie uderzają w rynki
Izraelski atak na Iran wywołał gwałtowną reakcję na globalnych rynkach. Jak oceniają analitycy, operacja wymierzona w infrastrukturę nuklearną i balistyczną Teheranu została odebrana jako sygnał do możliwej eskalacji regionalnego konfliktu. W odpowiedzi Iran zapowiedział „surową odpowiedź” i rozpoczął ataki dronowe na izraelskie terytorium, uznając działania Izraela za „wypowiedzenie wojny”.
Na rynkach zapanował klasyczny efekt risk-off – inwestorzy masowo wycofywali się z ryzykownych aktywów. Kontrakty terminowe na indeksy Dow Jones i S&P 500 spadły o ponad 1,2%, a Nasdaq zanotował spadek rzędu 1,5%. Europejskie parkiety również odnotowały silne korekty – niemiecki DAX i francuski CAC40 spadły odpowiednio o 1,4% i 1%.
Cena ropy pod silną presją – co dalej z dostawami?
Cena ropy naftowej skoczyła nawet o 14%, osiągając poziomy niewidziane od stycznia, co przypomniało inwestorom o roli Bliskiego Wschodu jako newralgicznego centrum światowego wydobycia. Jak twierdzą analitycy, mimo że infrastruktura eksportowa Iranu nie została bezpośrednio zaatakowana, obawy o możliwe zakłócenia w przepływie surowca przez cieśninę Ormuz – przez którą przepływa około 20% światowej podaży – są jak najbardziej uzasadnione.
Brent przekroczył 78 USD za baryłkę, a WTI wzrósł powyżej 73 USD. Eksperci zauważają, że dalsze eskalacje, zwłaszcza w formie odpowiedzi Iranu na cele poza Izraelem, mogą zepchnąć ropę w okolice 120–130 USD. To byłby scenariusz skrajny, ale nie niemożliwy.
Warto podkreślić, że głównym odbiorcą irańskiej ropy pozostają Chiny, które – jak twierdzą analitycy – nie zaakceptują destabilizacji dostaw. To może wymusić na Iranie powściągliwość, choć możliwość błędów w kalkulacji jest zawsze realna w dynamicznym konflikcie.
Bezpieczne przystanie zyskują: złoto, dolar i obligacje
W obliczu narastającej niepewności inwestorzy masowo kierują kapitał w stronę aktywów uznawanych za bezpieczne. Cena złota wzrosła o ponad 1%, osiągając 3426 USD za uncję, zbliżając się do historycznego szczytu z kwietnia. Równocześnie rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich spadły do 4,31%, najniższego poziomu od miesiąca.
Ruch w stronę bezpiecznych aktywów objął również dolar amerykański, który zyskał na wartości wobec wszystkich głównych walut – o 0,3% wobec jena i o 0,47% wobec euro. Jak oceniają analitycy walutowi, atak na Iran dał impuls do odbicia dla wcześniej wyprzedawanego dolara, którego notowania znajdowały się najniżej od marca 2022 roku.
Ruchy te są zgodne z typowym scenariuszem „flight to safety”, gdzie inwestorzy uciekają od ryzyka w stronę stabilnych i płynnych aktywów.
Co dalej z polityką monetarną i nastrojami inwestorów?
Jak zauważają eksperci, wzrost cen energii może utrudnić bankom centralnym – zwłaszcza Rezerwie Federalnej – luzowanie polityki monetarnej. Jeszcze przed eskalacją konfliktu oczekiwano, że Fed pozostawi stopy procentowe bez zmian na najbliższym posiedzeniu. Rynek liczył jednak na możliwe obniżki od września, zwłaszcza po ostatnich oznakach słabnącej inflacji.
Sytuacja może się teraz skomplikować. Wyższe ceny ropy to wyższe koszty dla konsumentów i firm, co może wpłynąć na inflację oraz opóźnić lub ograniczyć przestrzeń do łagodzenia polityki pieniężnej.
Z kolei nastroje na rynkach akcji są obecnie pod silnym wpływem nie tylko geopolityki, ale także nieprzewidywalnej polityki handlowej prezydenta Trumpa. Groźba nowych ceł oraz naciski na Fed w sprawie „drastycznej” obniżki stóp procentowych powodują dodatkową nerwowość.
Napięcia i niepewność dominują na rynkach
Globalne rynki znalazły się w krytycznym punkcie. Z jednej strony mamy realne zagrożenie eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, które może zakłócić dostawy ropy i zmienić trajektorię inflacyjną. Z drugiej strony pojawiają się sygnały słabnącej gospodarki i oczekiwania na wsparcie ze strony banków centralnych.
Jak twierdzą analitycy, najbliższe dni będą kluczowe – rynki będą bacznie śledzić kolejne ruchy Iranu i odpowiedzi świata zachodniego. W tej sytuacji strategia inwestycyjna powinna uwzględniać wyższy poziom zmienności i możliwe przesunięcia kapitału w stronę aktywów defensywnych.