90 dni niepewności – czy świat uniknie nowej fali globalnego protekcjonizmu

Amerykańsko-chińska wojna handlowa wkracza w kolejną fazę – pełną napięć, niepewności i dramatycznych zwrotów akcji. W obliczu narastającej presji geopolitycznej oraz zbliżającego się końca 90-dniowego zawieszenia taryf, rynki finansowe drżą, a analitycy próbują przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Czy Pekin i Waszyngton osiągną kompromis, czy świat pogrąży się w kolejnej fali protekcjonizmu i chaosu gospodarczego?
-
Inwestorzy z niepokojem obserwują rozwój negocjacji USA-Chiny, obawiając się eskalacji wojny handlowej.
-
Chiny poluzowują ograniczenia eksportowe na metale ziem rzadkich, co daje nadzieję europejskim i amerykańskim producentom.
-
Niepewność wokół technologicznej rywalizacji oraz przyszłości taryf wpływa na globalną koniunkturę i strategie inwestycyjne.
Napięcie rośnie: nadzieje i rozczarowania wokół rozmów USA–Chiny
Rynki finansowe z niepokojem śledzą kolejne etapy negocjacji handlowych między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. We wtorek inwestorzy zareagowali nerwowo na niejasne doniesienia dotyczące przebiegu rozmów – indeksy giełdowe w Chinach zanotowały spadki, a obawy o fiasko rozmów odbiły się również na kontraktach terminowych w USA. Sygnały wysyłane przez chińskie media sugerowały, że Pekin oczekuje od USA bardziej konstruktywnego podejścia, co rynek odebrał jako sygnał napięć.
Mimo tych zawirowań, analitycy wskazują, że sentyment wobec chińskich akcji poprawia się, a inwestorzy globalni coraz śmielej stawiają na sektor technologiczny i nowej konsumpcji. Jednak to wszystko może okazać się przedwczesne, jeśli rozmowy nie przyniosą konkretnego przełomu, a spór o ziemie rzadkie stanie się punktem zapalnym o strategicznym znaczeniu.
Metale ziem rzadkich: chińska broń gospodarcza i źródło napięć
Chiny dominują w globalnym łańcuchu dostaw metali ziem rzadkich, odpowiadając za ok. 60% produkcji i 90% przetwarzania. Te surowce są kluczowe dla przemysłu motoryzacyjnego, zbrojeniowego oraz sektora energii odnawialnej – w tym także dla USA i UE. Gdy Pekin wprowadził w kwietniu ograniczenia eksportowe, wielu producentów stanęło w obliczu ryzyka wstrzymania produkcji.
Ostatnie sygnały z chińskiego Ministerstwa Handlu, które ogłosiło "zielony kanał" dla przyspieszonej procedury licencyjnej dla firm unijnych i amerykańskich, przyniosły chwilowe ukojenie. Niemniej jednak, eksperci przestrzegają, że biurokracja może utrudnić realne wdrożenie tego mechanizmu, a obietnice Pekinu będą musiały zostać zweryfikowane w praktyce.
Europejskie koncerny motoryzacyjne – takie jak Stellantis, Renault czy Volkswagen – z zadowoleniem przyjęły ten krok, ale pozostają czujne. Ich przedstawiciele podkreślają, że nie wystarczą deklaracje – potrzebne są konkretne dostawy, by uniknąć przestojów w produkcji.
Strategiczna gra na czas i nowe karty w ręku Chin
Jak oceniają analitycy, Pekin nie zamierza całkowicie rezygnować z przewagi, jaką dają mu surowce strategiczne. Gra o ziemie rzadkie stała się centralnym punktem negocjacji – szczególnie w kontekście tego, że USA wciąż nie posiadają rozwiniętej infrastruktury do ich przetwarzania.
Trump podbija stawkę, żądając szerszego dostępu do chińskiego rynku i redukcji deficytu handlowego, który w 2024 r. wyniósł niemal 300 miliardów dolarów. Równocześnie, jego administracja naciska na Chiny w sprawach walutowych i technologicznych, domagając się reform strukturalnych i likwidacji barier pozataryfowych.
Z kolei Pekin oskarża USA o stosowanie "dyskryminacyjnych działań", takich jak ograniczenia w dostępie do technologii AI czy sankcje wobec Huawei. Odpowiedź Chin pokazuje, że kraj nie zamierza przyjmować roli słabszego gracza. Zamiast tego, intensyfikuje rozwój własnych technologii, w tym chipów, kwantowych obliczeń i 6G, redukując zależność od amerykańskich dostawców.
Wojna technologiczna i widmo recesji
Chociaż obie strony mówią o chęci osiągnięcia porozumienia, analitycy ostrzegają, że wielowymiarowa wojna – handlowa, technologiczna i surowcowa – zagraża stabilności globalnych rynków. Zamiast skupiać się na innowacjach i badaniach, wiele firm w USA poświęca środki na reorganizację łańcuchów dostaw.
Tarcia handlowe generują też ogromną niepewność – zarówno dla inwestorów, jak i dla decydentów. Rosnące taryfy wpływają na ceny, ograniczają marże i hamują inwestycje. Dla firm z sektora nowoczesnych technologii to szczególnie groźne – zwłaszcza gdy konkurencja z Chinami przyspiesza.
Choć niektóre koncerny – jak NVIDIA – notują rekordowe wyniki, nie zmienia to faktu, że ogólna atmosfera jest napięta. Czy USA i Chiny znajdą wspólny język przed upływem 90 dniowego rozejmu? Odpowiedź na to pytanie zdecyduje o dalszym kierunku rynków finansowych.