Węgiel drożeje, ale do eldorado daleko
Do 60 dol. za tonę podskoczyła w sierpniu w europejskich portach cena węgla energetycznego, a koksowego ocierała się o poziom 100 dolarów. Zdecydowanie za wcześnie jednak, aby mówić o powrocie zwyżkowego trendu w przypadku najważniejszego polskiego surowca energetycznego.
Ostatnie notowania węglowych indeksów mogą być złudne dla tych, którzy nie śledzą na bieżąco sytuacji na rynku „czarnego złota”. Węgiel energetyczny wrócił w Europie do cenowych poziomów notowanych po raz ostatni w pierwszych miesiącach 2015 r. (60 dolarów za tonę).
Benchmark, czyli punkt odniesienia w przypadku węgla koksowego, który jest bazą do produkcji stali (te ceny ustalane są w rytmie kwartalnym) na trzeci kwartał 2016 roku to 92 dolary. Podobnie było w trzecim kwartale 2015 r. Dla porównania – w pierwszym kwartale obecnego roku wynosił on jedynie 81 dolarów. Tak taniego węgla tego gatunku nie było na rynku od dobrych kilku lat. Jeszcze w trzecim kwartale 2012 r. cena tego surowca wynosiła aż 225 dolarów za tonę.
Zdaniem ekspertów ceny węgla europejskiego wciąż będą jednak mniejsze przynajmniej o kilka dolarów za tonę niż ceny w innych rejonach świata – m.in. w Australii czy RPA, ponieważ tam koszty wydobycia są niższe, a poza tym zbyt na węgiel z tamtych rejonów napędzają kraje azjatyckie (choć ostatnio wahania na tym rynku prowadziły do słabej jego przewidywalności). Ponadto analitycy wskazują, że Europa jest bardziej „antywęglowa” niż inne kontynenty (dość restrykcyjna polityka klimatyczna UE), rozwija odnawialne źródła energii, a ponadto perspektywy gospodarcze w konsekwencji m.in. Brexit nie nastrajają optymistycznie.
Zwyżkowa tendencja jest jednak ewidentna i pierwsze jej efekty można zauważyć także na naszej giełdzie – choćby na przykładzie notowań akcji Lubelskiego Węgla czy Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W przypadku tej ostatniej na kursie wpłynęły jednak również dobre informacje dotyczące realizacji planu restrukturyzacji, w tym zbycie Spółki Energetycznej Jastrzębie i Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej na rzecz PGNiG Termika, czy sprzedaż koksowni Victoria dla TF Silesia i ARP. Pozytywnym sygnałem była jednak przede wszystkim oficjalna decyzja o zamknięciu części zakładu Jas-Mos oraz o przekazaniu do likwidacji w Spółce Restrukturyzacji Kopalń nierentownej kopalni Krupiński (proces ten ma się zakończyć w 2017 r.).
Akcje Bogdanki, które pod koniec stycznia notowały swoje roczne minima na poziomie 30,39 zł kosztują obecnie ok. 56,5 zł (maksimum roczne z połowy września 2015 r. to 66,04 zł). Spółka sygnalizuje też, że jej wyniki półroczne będą poniżej oczekiwań rynkowych (Bogdanka szacuje, że jej skonsolidowany zysk netto w I półroczu 2016 r. wyniósł 75 mln zł, a EBITDA 277,4 mln zł, a według PAP analitycy spodziewali się w I półroczu 83,4 mln zł zysku netto i 305,6 mln zł EBITDA). Z drugiej jednak strony firma podaje też pozytywne informacje, jak np. tę o przedłużeniu umowy z EDF na dostawy węgla w 2017 r.
Jeszcze ciekawiej jest w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Na początku czerwca za walor JSW płacono niespełna 13 zł (roczne minimum ze stycznia tego roku wynosi 8,66 zł), tymczasem obecnie cena akcji przekracza już 30 zł, co jest najwyższym poziomie w ciągu ostatniego roku. Analitycy patrzą w tej sytuacji na JSW przychylniejszym okiem. Erste, Haitong i DM BZ WBK radzą w swoich rekomendacjach – kupuj.
– Zakładam, że wzrost cen węgla energetycznego nie jest trendem długofalowym, ponieważ ropa wróciła już ze szczytów (ceny węgla energetycznego i ropy zazwyczaj kształtowały się podobnie), a cena gazu wciąż jest bardzo niska. Cena ropy spadła o kilkanaście procent z poziomu 50 dolarów za baryłkę, a cena węgla energetycznego wciąż pozostaje w trendzie wzrostowym. Przyjmuję, że cena węgla energetycznego zareaguje z opóźnieniem – mówi Obserwatorowi Finansowemu Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK.
– W przypadku węgla koksowego w kolejnych latach zakładam bardzo niewielkie, ale stabilne wzrosty, co byłoby bardzo dobrą wiadomością dla JSW – dodaje analityk.
Dlatego według DM BZ WBK prognozy finansowe dla Jastrzębskiej nie są wcale tak złe – tegoroczne przychody mogą wynieść nieco ponad 6 mld zł, a strata netto 197 mln zł (konsensus rynkowy mówi odpowiednio o przychodach 6,44 mld zł i stracie netto 553 mln zł).
Dla Jastrzębskiej cena węgla koksowego niesie za sobą przyzwoite perspektywy cen koksu (by wyprodukować jedną tonę koksu potrzeba ok. 1,4 tony węgla koksowego). JSW bowiem jest również znaczącym producentem tego paliwa (spółka JSW Koks skupia obecnie zakłady Przyjaźń, Dębieńsko, Jadwiga, Radlin), a także jego znaczącym światowym eksporterem (spółka Polski Koks).
Według wyliczeń DM BZ WBK tendencja spadkowa na rynku koksu może się utrzymać do 2017 r., kiedy to tona surowca (która jeszcze w 2011 r. kosztowała w JSW 1198 zł) ma kosztować 552 zł. Jednak w 2018 r. ma to być 563 zł, w 2019 r. z kolei 577 zł, a w 2020 r. 593 zł. W przypadku prognoz dla węgla koksowego i koksu wszyscy są jednak ostrożniejsi – głównym wyznacznikiem trendów w tym wypadku jest rynek stali a ten – jak wiadomo – jest uzależniony przede wszystkim od sytuacji gospodarczej w Chinach.
Przed hurraoptymizmem cenowym przestrzega Henryk Paszcza, szef katowickiego oddziału Agencji Rozwoju Przemysłu, która analizuje dane dotyczącego rynku węgla kamiennego. O obecnych odbiciach mówi, że to bardziej korekty niż trend długofalowy.
Eksperci są więc ostrożni, ale niewątpliwie wyższe ceny czarnego złota pozwolą polskim spółkom węglowym na chwilę oddechu. Krajowe firmy nadal jednak muszą zaciskać pasa i ciąć koszty. Węgiel z importu nie będzie jednak w obecnej sytuacji dla odbiorców aż tak konkurencyjny cenowo (choć w przypadku polskiego surowca od 2013 r. średnie koszty wydobycia tony paliwa były cały czas wyższe niż średnia cena).
Wielkość importu w ostatnich latach oscylowała rocznie w okolicach 10 mln ton (od 2008 r. byliśmy importerem paliwa netto, pozycję eksportera netto osiągnęliśmy z powrotem dopiero w 2015 r.).
Lekko wzrostowy trend cen węgla następuje w czasie gdy rząd będzie musi prowadzić trudne rozmowy z górnikami dotyczące decyzji o przyszłości najsłabszych kopalń węgla kamiennego (rozmowy ze związkami zawodowymi dotyczą przynajmniej kilku zakładów). Dla zarządów spółek węglowych cenowe jaskółki mogą być trudnym argumentem w rozmowach ze stroną społeczną o nowych układach zbiorowych pracy, w których mają się znaleźć cięcia górniczych przywilejów (a dokładniej przywileje te mają być powiązane z dodatnim wynikiem finansowym firmy).