Stellantis pod presją: 2,3 mld euro straty i walka o przetrwanie

W pierwszym półroczu 2025 roku Stellantis stanął w obliczu najpoważniejszego kryzysu od momentu fuzji. Połączenie amerykańskich ceł, spadających sprzedaży i kosztownych przekształceń przyniosło stratę rzędu 2,3 miliarda euro. Analitycy twierdzą, że firma znajduje się na etapie bolesnej, ale koniecznej transformacji, której powodzenie może zadecydować o jej pozycji w erze elektromobilności.
-
Stellantis notuje 2,3 mld euro straty netto w pierwszym półroczu 2025 roku na skutek ceł USA, kosztów restrukturyzacji i zmian na rynkach kluczowych.
-
Nowe kierownictwo z CEO Antonio Filosa stawia na radykalne cięcia kosztów i reorganizację łańcucha dostaw, aby przystosować firmę do wyzwań rynku.
-
Plan „Dare Forward 2030” zakłada pełną elektryfikację w Europie do 2030 roku, a partnerstwa z chińskimi i europejskimi firmami mają zapewnić przewagę technologiczną.
Stellantis na zakręcie: straty, cła i kryzys zaufania inwestorów
Pierwsze półrocze 2025 roku zakończyło się dla Stellantis dramatycznym wynikiem finansowym – spółka odnotowała stratę netto na poziomie 2,3 miliarda euro, przy przychodach wynoszących 74,3 miliarda euro. To spadek o ponad 10 miliardów euro względem analogicznego okresu w 2024 roku, a analitycy oceniają, że głównym źródłem problemów była nie tylko zewnętrzna presja polityczna i gospodarcza, ale również przestarzała struktura operacyjna firmy.
Największy wpływ na wyniki miały cła nałożone przez administrację Donalda Trumpa, które tylko w pierwszym półroczu wygenerowały 300 milionów euro strat. Dodatkowo firma poniosła aż 3,3 miliarda euro kosztów przedopodatkowych z tytułu likwidacji projektów, w tym wodorowego napędu, przekształceń platform produktowych i kosztownych działań restrukturyzacyjnych.
Sprzedaż w Ameryce Północnej spadła aż o 25% rok do roku, głównie z powodu ograniczenia importu oraz niskiej sprzedaży flotowej. Ogółem wysyłki globalne zmniejszyły się o 6%, co dodatkowo uwypukla wyzwania w kluczowych segmentach.
Strategia przetrwania: cięcia, logistyka i lokalizacja produkcji
W odpowiedzi na kryzys nowy CEO Stellantis – Antonio Filosa – ogłosił agresywną strategię optymalizacji kosztów i łańcucha dostaw. Firma wdrożyła tzw. strategię "doghouse", czyli radykalne ograniczenie wydatków zewnętrznych, wstrzymując wszystkie inwestycje niebędące kluczowe dla bieżącej działalności i płynności finansowej.
W regionie Ameryki Północnej zredukowano produkcję o 200 tys. pojazdów, a zapasy u dealerów zmniejszono z 500 do 300 tys. sztuk. Celem jest przywrócenie równowagi finansowej i odbudowa zaufania w sieci sprzedaży.
Równolegle Stellantis wdraża reorganizację logistyki i produkcji, łącząc działy operacyjne w jeden spójny system zarządzania łańcuchem dostaw. Integracja ta, według danych wewnętrznych, ma przynieść nawet 30% oszczędności na kosztach produkcyjnych oraz 40% redukcji kosztów transformacji technologicznej.
Lokalna produkcja baterii do samochodów elektrycznych w Europie, realizowana poprzez spółkę joint venture z Mercedes-Benz i Total Energies (ACC), to kolejny filar strategii „local-for-local”, który ma chronić firmę przed zmiennością geopolityczną i zapewnić niezależność od chińskich dostawców.
Przyszłość elektryczna: „Dare Forward 2030” i ofensywa modelowa
Pomimo strat i cięć, Stellantis nie zamierza rezygnować z ambitnych celów długoterminowych. Plan „Dare Forward 2030” zakłada, że do końca dekady 100% sprzedaży w Europie i 50% w USA będą stanowiły pojazdy elektryczne. Na ten cel przeznaczono 30 miliardów dolarów.
W ostatnich miesiącach ogłoszono kluczowe premiery modelowe: Ram 1500 Ramcharger, Dodge Charger Daytona oraz Jeep Wagoneer S, łączące dziedzictwo marek z nowoczesnymi rozwiązaniami napędowymi. W Europie zaprezentowano nową hybrydową wersję Fiata 500 za 17 tys. euro, która ma ożywić produkcję we włoskich fabrykach.
Jednocześnie Stellantis podpisał niewiążące porozumienie z chińskim producentem baterii CATL na dostawy ogniw LFP, co ma zapewnić elastyczność dostaw i niższe koszty komponentów dla przyszłych modeli EV.
Nowe rozdanie czy gra o przetrwanie?
Dla inwestorów i analityków kluczowe pytanie brzmi: czy Stellantis zdoła odwrócić swój los? Obecna wycena giełdowa spółki, z przeceną sięgającą niemal 40% od początku roku, wskazuje na silny brak zaufania rynku. Jednak przy 50 miliardach euro gotówki i globalnej strukturze produkcyjnej obejmującej 12 fabryk montażowych w Ameryce Północnej, firma nadal posiada skalę i zasoby niezbędne do odbicia.
Eksperci twierdzą, że pełny efekt nowych działań może się ujawnić dopiero w 2026 roku, gdy wdrożone zostaną nowe modele, fabryki baterii osiągną pełną wydajność, a rynek przystosuje się do zmienionych realiów. Kluczowe pozostają jednak ryzyka egzekucyjne – opóźnienia w premierach EV, napięcia związkowe w USA oraz konkurencja ze strony chińskich producentów mogą przedłużyć okres turbulencji.