Trudno świętować Dzień Matki, gdy trzeba pracować za dwoje
Nie dla wszystkich mam Dzień Matki to święto radosnego macierzyństwa. Dla wielu jest on przede wszystkim przypomnieniem, jak ogromnym wyzwaniem – również finansowym – jest samodzielna opieka nad dziećmi. A takich matek są w Polsce setki tysięcy, bo – jak wynika z danych zgromadzonych przez BIG InfoMonitor – do Rejestru Dłużników zgłoszonych zostało już 248 tys. ojców. Ich długi z tego tytułu wynoszą niemal 11 mld zł. Rekordzista winien jest 719 tys. zł.
Skala problemu jest w Polsce ogromna i wszystko wskazuje na to, że będzie rosła. W ciągu ostatniej dekady liczba osób decydujących się na rozwód wzrosła o połowę. A to m.in. w takich sytuacjach pojawia się konieczność podziału opieki i ustalenia obowiązków alimentacyjnych.
Fakt, że dzieci po rozstaniu rodziców zwykle zostają z matką powoduje, że „problem” alimentów dotyczy głównie mężczyzn. Zarówno wtedy, gdy w grę wchodzi ich płacenie, jak i wtedy, gdy chcą uchylać się od obowiązku. Wśród niemal 264 tys. dłużników alimentacyjnych, którzy winni są łącznie 11,4 mld zł, matki stanowią jedynie 6 proc., a ich zaległości to niecałe 4 proc. wspomnianej sumy.
Kim jest „typowy” dłużnik alimentacyjny
Dane zgromadzone przez Rejestr Dłużników BIG InfoMonitor umożliwiają nam stworzenie swoistego portretu tzw. „alimenciarza”. To mężczyzna w wieku od 35 do 54 lat, który zazwyczaj nie płaci także innych zobowiązań. Adres? To głównie Górny i Dolny Śląsk oraz Mazowsze. W ich przypadku przeciętny dług alimentacyjny wynosi ponad 40 tys. zł, przy czym średnia w kraju to 43,1 tys. zł. Charakterystyce tej odpowiada ponad 86 tysięcy osób uchylających się od obowiązku.
– Niestety, zaległości alimentacyjne szybko rosną do poważnych sum, z którymi dłużnikowi jest coraz trudniej sobie poradzić. Gdy kwota dochodzi do kilkunastu tysięcy złotych, chęć ucieczki od obowiązku płacenia jest coraz większa. Skłania to dłużników do stosowania różnego rodzaju uników, m.in. ukrywania się w szarej strefie. Potwierdza to średnia zaległość alimentacyjna w naszym rejestrze, która wciąż rośnie. Przed dwoma laty wynosiła 39,7 tys. zł, a obecnie jest to już ponad 43,1 tys. zł na osobę. Dlatego warto działać i nie czekać aż zaległości urosną do kilkudziesięciu tysięcy złotych – podkreśla Halina Kochalska, ekspertka BIG InfoMonitor.
Wpis do Rejestru Dłużników może pomóc w odzyskaniu zaległych alimentów
Dane o dłużnikach alimentacyjnych do prowadzonych przez BIG-i rejestrów zgłaszają głównie gminy, które wypłacają poszkodowanym świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego (FA). Ale zgłosić dłużnika do BIG może każda osoba, która ma wyrok sądowy z klauzulą wykonalności. Wpis, w ramach prowadzonej przez BIG InfoMonitor akcji „Odzyskuj Alimenty”, kosztuje symboliczną złotówkę, a może okazać się skutecznym sposobem na skłonienie dłużnika do łożenia na dziecko.
Badanie BIG InfoMonitor pokazało, że niemal 9 na 10 opiekunów dzieci nieotrzymujących alimentów, uważa, że nie ma żadnego usprawiedliwienia dla uchylających się od obowiązku. W końcu, bez względu na to, co dzieje się w życiu samodzielnego rodzica, on zawsze musi mieć środki na utrzymanie swoich dzieci. Ci, którzy widzą jakieś okoliczności, które mogłyby usprawiedliwić dłużników, najczęściej wskazują na utratę stałego źródła dochodu i przewlekłą chorobę. Ale już np. pandemia, podczas której wiele osób straciło poczucie bezpieczeństwa finansowego, nie stanowi żadnego usprawiedliwienia. Podobnie narodziny kolejnego dziecka w nowym związku.
Obecność w rejestrze dłużników BIG ma swoje konsekwencje. – Wiarygodność finansową konsumentów i firm weryfikuje tu mnóstwo podmiotów m.in. banki, firmy pożyczkowe i telekomunikacyjne. Pozyskane informacje o zaległościach to dla nich znak, że współpraca jest ryzykowna, co może oznaczać dla dłużnika kłopoty z uzyskaniem kredytu, pożyczki, telefonu na abonament, umowy na telewizję kablową czy Internet. Widoczność w rejestrze może być problematyczna także dla jednoosobowej działalności gospodarczej, jeśli kontrahenci poza NIP-em zdecydują się sprawdzić również PESEL jej właściciela – zwraca uwagę Halina Kochalska. Dodaje, że warunkiem wyjścia z rejestru jest jedynie całkowita spłata zadłużenia.
Dłużnicy alimentacyjni są szczególnie mało wiarygodni płatniczo, bo spora część z nich nie reguluje równolegle także innych należności. Z naszego badania wśród ich partnerów wynika, że co trzecia osoba (34 proc.), zanim przestała płacić na swoje dzieci, notorycznie opóźniała też regulowanie innych zobowiązań. 11 proc. miało problemy ze spłatą kredytów, a 5 proc. nie płaciło żadnych domowych rachunków. Z danych BIG InfoMonitor jednoznacznie wynika, że w sytuacji, gdy „alimenciarze” zostają zgłoszeni do Rejestru Dłużników, to prawie 6 na 10 (58 proc.) z nich ma również inne zaległości.
W trzech województwach zaległości alimentacyjne przekraczają miliard złotych
Ze statystyk BIG InfoMonitor wynika, że najwięcej dłużników alimentacyjnych mieszka na Śląsku – prawie 33 tys., Mazowszu – ponad 28 tys. i na Dolnym Śląsku – blisko 25 tys. Najwyższe kwoty długów alimentacyjnych przypadają natomiast na Śląsk – prawie 1,3 mld zł, Mazowsze – ponad 1,2 mld zł i Pomorze – ponad 1 mld zł. Z kolei najwyższą średnią zaległość z tytułu alimentów mają osoby mieszkające w województwach kujawsko-pomorskim i pomorskim. Przypada na nie ponad 47,8 tys. zł, przy średniej w kraju 43,1 tys. zł.
Rekord zadłużenia należy do 48-letniego mieszkańca województwa kujawsko-pomorskiego, który uzbierał ponad 719 tys. zł zaległości z tytułu niepłaconych alimentów.
Badanie zrealizowane we współpracy ze Stowarzyszeniem Dla Naszych Dzieci na profilach FB na próbie 135 osób wychowujących samodzielnie dziecko lub dzieci, na które zasądzone zostały alimenty, sierpień 2021 r.