5 kluczowych tematów dotyczących perspektyw dla rynków finansowych w 2024 r.

5 kluczowych tematów dotyczących perspektyw dla rynków finansowych w 2024 r.

Prawdopodobnie to będzie słaby rok dla dolara, a dla złotego problem może stać się chroniczna inflacja. To jeden z pięciu tematów, które mogą okazać się najistotniejsze dla inwestorów.


Udostępnienie ChataGPT tak szeroko i za darmo w końcówce 2022 było niczym oświetlenie ulic Manhattanu przez Edisona 140 lat wcześniej. Pchnęło to też gigantów technologicznych do bardziej wytężonej rywalizacji i niejako pozwoliło na „demokratyzację” użycia sztucznej inteligencji w znacznie szerszych kręgach.

To proces, którego nikt nie zatrzyma. Pozostaje pytanie, jak to przełoży się na tempo wzrostu i wyniki spółek. AI powinna zmieniać nasze podejście do długofalowych perspektyw rynków.

- Coś co jest dziś drogie w efekcie euforii, jutro może być jeszcze droższe. Nie jest łatwo kupować wysoko wycenionych aktywów, ale dopóki nie jest absurdalnie drogo regularne inwestowanie umiarkowanych sum w najlepsze spółki może nie być złym pomysłem – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.

Geopolityka to taki temat, do którego rynki budzą się raz na jakiś czas i szybko o nim zapominają. Jednak wkrótce przed nami wyjątkowo istotne wydarzenie, to wybory na Tajwanie, zaplanowane na 13 stycznia, które będą miały wpływ na relacje chińsko-tajwańskie. Sondaże przedwyborcze za najbardziej prawdopodobny wariant uznają utrzymanie politycznego status quo.

Tajwan jest super istotny dla światowego rynku półprzewodników, koncern TSMC ma 58% udziałów rynkowych, gdy jego największy konkurent (Samsung) 12,4%.

- Chiny wydają się tanie, ale ryzyko inwestowania tam jest dość duże, a formą dywersyfikacji portfeli z myślą o geopolityce mogą być też metale szlachetne, nawet jeśli złoto nie jest dziś szczególnie tanie.

Ponad rok temu, na przełomie października i listopada, dominującą narracją była recesja i kryzys energetyczny w Europie. Na rynku dominował pesymizm. Obecnie jesteśmy dokładnie na drugim biegunie rynkowych nastrojów. Nie chodzi jedynie o poziom wycen, ale też scenariusz makroekonomiczny, który jest zakładany. Jest jak happy end w komedii romantycznej.

Wiele wątków w gospodarce w 2023 r. ułożyło się nad wyraz dobrze. Inflacja w świecie zachodnim spadała szybciej niż oczekiwano, a co więcej znikały z jej struktury sygnały mogące budzić obawy o jej uporczywość. Jednocześnie gospodarka oparła się spowolnieniu, które wydawało się nieuniknione. Nie dość, że konsumpcja nie spadła, PMI/ISM usług trzymają się solidnie, to jeszcze wzrosły wskaźniki optymizmu konsumentów.

- Pogoda makroekonomiczna obecnie jest naprawdę dobra, jednak nie wszystko musi nadal iść dobrze, tym bardziej warto obserwować napływające dane -  komentuje trzeci z wybranych tematów ekspert XTB.

Fed wykonał nienajgorszą pracę w zakresie inflacji, szczególnie, że był dość mocno spóźniony. Inwestorzy czekają na pivot, obstawiają że Fed zdecyduje się już w marcu na pierwszą obniżkę stóp procentowych. Miękkie lądowanie, dezinflacja, cięcia stóp – w takich okolicznościach trudno nie obstawiać hossy.

Bardziej konserwatywni inwestorzy mają ten luksus, że mogą część środków „przechować” w ETFach rynku pieniężnego, bądź też krótkoterminowych obligacji.

Czy to będzie rok słabego dolara? Faktyczny pivot Fed, to zła wiadomość dla dolara. Natomiast to, czy amerykańska waluta będzie tracić nie jest przesądzone. Po pierwsze, makroekonomicznie Europa jest w gorszej sytuacji i tu presja na obniżki stóp może okazać się większa, bo większe jest ryzyko recesji. Ale przede wszystkim dolar słabo radzi sobie w scenariuszu szybkiego wzrostu gospodarczego. Weźmy na przykład lata 2016-2017 – przyspieszenie wzrostu po „chińskim kryzysie” i odsunięcie w czasie zacieśnienia przed Fed dały wtedy duży impuls do osłabienia dolara. Rynek ma obecnie nadzieję na podobny scenariusz (w zakresie przyspieszenia wzrostu), a wręcz go wycenia. Tym samym przynajmniej częściowo jest to już wycenione, a jednak jesteśmy po okresie potężnego zacieśnienia i scenariusz wzrostu może do końca się nie ułożyć. Tym niemniej dolar nie jest dziś na tyle tani, aby bezrefleksyjnie kupować go tylko i wyłącznie w kontrze do rynkowego optymizmu.

Dolar nadal nie jest specjalnie tani. Obecnie dyskontowany scenariusz, czyli miękkie lądowanie i cięcia stóp, to potencjalnie najgorszy scenariusz dla amerykańskiej waluty, która miałaby tracić podobnie jak na przełomie 2016/17.

Dodając jeszcze kwestię wyceny złotego. Jesteśmy trochę w takim miesiącu miodowym. Nowy rząd, KPO, klepanie się po… ramionach w Brukseli. Z drugiej strony perspektywy chronicznie wyższej inflacji niż u partnerów handlowych, które będą potęgować pojawiające się już przewartościowanie złotego. Prawda jest jednak taka, że średnioterminowo jedziemy na tym samym wózku globalnego wzrostu – jeśli 2024 faktycznie będzie rokiem przyspieszenia, dolar będzie tracić, a złoty zyskiwać i to ta globalna perspektywa będzie rozstrzygająca.

Dolar poniżej 4 złotych może wydawać się tani, ale bardzo tani jeszcze nie jest. Tak jak przy 5 złotych wydawał się skrajnie nieatrakcyjny, a powyżej 4,50 skłaniał do inwestowania w ETF-y zabezpieczone walutowo, tak teraz dominować powinien stosunek bardziej neutralny.

- Złoty jest lekko przewartościowany, podobnie jak przewartościowany jest dolar, ale to nie są jakieś ekstrema – komentuje piąty wątek rozmowy Przemysław Kwiecień z XTB. – Dla dolara najgorsze jest, gdy Fed tnie stopy procentowe i jednocześnie mamy dobre nastroje na rynkach, bo wówczas kapitał płynie od dolara w kierunku innych walut.

Źródło: MarketNews24
MarketNews24