Czy ceny pszenicy to polski problem narodowy

Czy ceny pszenicy to polski problem narodowy

Ceny zboża w USA i w Europie są już poniżej poziomów sprzed rozpoczęcia wojny w Ukrainie. Czy spadki będą kontynuowane i jakie mogą być tego skutki na polskim rynku? Jest to realne, ale istnieje też czarny scenariusz, dotyczy pszenicy.


Ceny zbóż od kilku tygodni spadały na rynkach globalnych. W przypadku pszenicy są to ceny niższe o ponad 50% niż w szczycie z minionego roku.

- Jednak nie wszystkie produkty rolne tanieją, w przypadku cukru ceny są najwyższe od dziesięciu lat, a w przypadku kakao od 2016 r. – mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, ekspert XTB. – Są perspektywy, aby nadal taniały zboża, tym bardziej w Polsce temat cen pszenicy będzie z wiadomych względów wywoływał najwięcej emocji związanych z produktami rolnymi.

Gdyby ceny pozostawały na ekstremalnie wysokich poziomach, na których znajdowały się w początkowej fazie wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą, to problem, gdzie trafia ukraińskie zboża byłby marginalny. Ceny są jednak niskie, a z sektorem rolniczym jest związane aż 10% zatrudnionych w Polsce, gdzie w krajach UE jest to bliższe raczej 3%.

Drugą kwestią jest to, że ukraińskie zboże trafiało na polski rynek bez dogłębnej kontroli, której poddane byłyby produkty z innych rejonów świata. Nie były nakładane cła, a ograniczenia sanitarne nie były częściowo przestrzegane. W niektórych krajach naszego regionu badania miały wykazać, że poziom pestycydów w pszenicy konsumpcyjnej przekracza dopuszczalne normy, co sugerowało mieszanie produkcji krajowej z produkcją ukraińską. Jeszcze gorszym procederem mogłoby być mieszanie krajowego zboża konsumpcyjnego z tzw. „zbożem technicznym”, które jest przeznaczone do spożycia i jest używane np. do produkcji mebli czy jako opał. Ogólnie ilości sprowadzonych zbóż do Polski są kilkuset razy większe niż standardowo. To pokazuje, że problem ukraińskiego zboża jest naprawdę istotny dla polskiego sektora rolniczego.

UE pozwoliła Polsce i innym krajom takim jak Czechy, Słowacja, Rumunia i Bułgaria na zakaz importu ukraińskiego zboża, ale jednocześnie podtrzymała możliwości tranzytu. Doszło do porozumienia z władzami unijnymi w postaci dopłat dla rolników, ale brakowało konkretnych rozwiązań, które miałyby w pełni rozwiązać problem, w szczególności, że zaraz może być on jeszcze większy (brak odpowiedniej infrastruktury do tego, żeby takiego tranzytu dokonać, czy to dalsza drogą naziemną, czy morską).

Do tej pory w zasadzie problem ukraińskiego zboża nie istniał w takich krajach jak Niemcy, Francja czy Holandia, ale teraz po zakazie importu do krajów Europy Wschodniej i przy potencjalnym załamaniu porozumienia o eksporcie drogą morską, ukraińskie zboże może zalać Europę Zachodnią. To z kolei mogłoby wywołać zdecydowanie większe działanie ze strony władz UE i zablokować ukraińskie zboże i doprowadzić do globalnej zwyżki cenowej

Czy pszenicy i innych zbóż faktycznie brakuje na świecie? Okazuje się, że zbóż jest całkiem sporo. W zeszłym roku zbiory w Europie były całkiem spore i w tym roku (poza w zasadzie Hiszpanią) oczekuje się wciąż sporych zbiorów. Rolnicy chcieliby jednak wyższych cen, gdyż w zeszłym roku musieli się borykać z ogromnymi kosztami w postaci cen paliw, cen gazu czy cen nawozów, które były zależne od cen energii. W Stanach Zjednoczonych zbiory mają być spore, ale są obecnie oceniane na bardzo niskiej jakości. Widzimy w takim razie wiele znaków zapytania, ale perspektywy produkcyjne globalnie wciąż pozostają wysokie, co może służyć dalszym spadkom cenowym, jeśli nie doszłoby do zwiększenia ograniczeń w swobodnym przepływie towarów.

W reakcji na niezadowolenie rolników w Polsce doszło do zapewnień rządu o „skupie interwencyjnym” i cenie gwarantowanej na poziomie 1400 zł. Sytuacja ta storpedowała m.in. eksport polskiej pszenicy, gdyż ceny rynkowe są obecnie zdecydowanie niższe sięgające 1000-1200 zł za tonę. Dopłaty te mają spowodować, że efektywna cena sprzedaży pszenicy ma sięgnąć 1400 zł za tonę. Rolnicy mają jednak sami sprzedać swój towar i jedynie później przedstawić dowody tej sprzedaży.

Obecne ceny są najniższe od połowy 2021 r., ale biorąc pod uwagę oczekiwane spore zbiory i niepewność dotyczącą popytu (wysokie ceny produktów gotowych czy również niepewność dotycząca ożywienia w Chinach) mogą spowodować, że ceny powrócą do poziomów, w których znajdowała się pszenica w latach 2018-2020, co mogłoby oznaczać nawet 20% potencjalnego dalszego spadku. Z drugiej strony w przypadku zerwania porozumienia dotyczącego eksportu ukraińskiego zboża może dojść do większego rozdźwięku między cenami w Europie oraz w USA. Ceny w Europie mogą spaść mocniej, natomiast w USA wzrosnąć, gdyż pszenica amerykańska będzie musiała załatać niedostępność ukraińskiego zboża w innych rejonach.

- Jeżeli ukraińskie zboże nie będzie transportowane drogą morską ze względu na postawę Rosji, to zboże z Ukrainy zaleje Europę i wtedy działań ochronnych będą domagali się także rolnicy z Europy Zachodniej – komentuje M.Stajniak z XTB. – Przy takim czarnym scenariuszu ceny pszenicy będą szaleć w Europie, ale na rynkach globalnych będą nadal spadać.

Źródło: MarketNews24
MarketNews24