Co piąty Ukrainiec w wyniku wojny zmienił adres. Co dziesiąty do niego nie wróci

Co piąty Ukrainiec w wyniku wojny zmienił adres. Co dziesiąty do niego nie wróci

Po wybuchu wojny 18 proc. Ukraińców było zmuszonych zmienić swoje miejsce zamieszkania. Wśród nich połowa zamierza wrócić do domu dopiero po zakończeniu działań wojennych, a 10 proc. w ogóle tego nie planuje. Szybki powrót zadeklarowało 16 proc. Ukraińców – wynika z badania ukraińskiej agencji badawczej Rating Group. Wojna sprawiła, że aż 39 proc. naszych wschodnich sąsiadów nie pracuje, a 41 proc. osób posiada oszczędności tylko na miesiąc. Eksperci Personnel Service wskazują, że w tym kontekście uzasadniony jest wysoki wskaźnik zatrudnienia cudzoziemców w Polsce, który 25 lipca br. przekroczył 54 proc.


- Ukraińcy są przekonani, że sprawy na Ukrainie idą w dobrym kierunku. Twierdzi tak trzech na czterech naszych wschodnich sąsiadów. Z badania Rating Group wynika jednak, że przedłużające się działania wojenne wpływają na wzrost pesymizmu w ocenach zmian sytuacji ekonomicznej rodzin i kraju w ciągu ostatniego półrocza. Jest to naturalne zjawisko związane z tym, że część osób musiała opuścić swój dom, straciła pracę, a oszczędności nie są nieskończone. A gotowość do działania i podjęcia zatrudnienia Ukraińcy udowadniają w Polsce. Te osoby, które do nas trafiły chętnie pracują, zwłaszcza, że mają świadomość, że powrót do domu będzie możliwy dopiero po zakończeniu wojny – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service S.A.

Wojna zmusza do relokacji 

Z danych Straży Granicznej wynika, że od początku wojny granicę z Polską przekroczyło ponad 5 mln osób, które szukają u nas schronienia. Ogólnie w całej Ukrainie konieczność zmiany adresu zamieszkania deklaruje 18 proc. osób. Wśród nich 10 proc. nie planuje powrotu do domu, 50 proc. dopiero jak zakończy się wojna, 18 proc. chce wrócić, ale jeszcze nie wie kiedy, a tylko 16 proc. niedługo znowu zamieszka w swoim domu. Co więcej, Iryna Wereszczuk, wicepremier i minister ds. reintegracji i tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy, poinformowała, że na szczeblu rządowym podjęto decyzję o obowiązkowym wyjeździe cywili z obwodu donieckiego.

Pomimo niepewności związanej z tym, kiedy skończy się wojna, nastroje wśród Ukraińców są pozytywne. 73 proc. osób uważa, że ​​sprawy idą w dobrym kierunku. Odmiennego zdania jest tylko 12 proc. respondentów, a kolejne 15 proc. nie potrafiło powiedzieć. Morale narodu jest zatem na wysokim poziomie, obawę budzi jednak sytuacja ekonomiczna rodzin i kraju w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Mówiąc o gospodarce Ukrainy w przyszłości, respondenci wyrażają pozytywne oczekiwania, ale mówiąc o aktualnej sytuacji aż 86 proc. mówi o pogorszeniu, a 70 proc. mówi wprost o gorszej indywidualnej sytuacji ekonomicznej.

Oszczędności topnieją

65 proc. Ukraińców w badaniu Rating Group przyznało, że posiadało pracę przed wybuchem wojny. Teraz te statystyki wyglądają zgoła inaczej. 34 proc. osób pracuje tak jak dotychczas, 19 proc. osób pracuje zdalnie lub na część etatu, 6 proc. zmieniło pracodawcę, a aż 39 proc. w ogóle nie ma teraz zatrudnienia. Dodatkowo, aż 47 proc. osób deklaruje spadek wynagrodzenia od początku wojny. To tym bardziej problematyczne, że oszczędności obywateli Ukrainy są raczej skromne. Na pytanie jak długo będziesz mógł żyć z oszczędności, jak nagle stracisz pracę 41 proc. odpowiada, że mniej niż miesiąc, 17 proc. maksymalnie dwa miesiące, a 15 proc. maksymalnie kwartał. Osób, które mają zabezpieczony swój byt na co najmniej pół roku jest 20 proc. 

– Ponad 372 tys. osób, które znalazły u nas pracę, wraz z zatrudnieniem zyskuje zabezpieczenie własnej rodziny, przyszłości i pewnie w jakimś stopniu jest w stanie wesprzeć tych, którzy zostali w Ukrainie. To nieocenione, bo ta niesprawiedliwa wojna jest wyniszczająca, zabiera ludziom bezpieczeństwo, rodzinę, dom i pracę – mówi Krzysztof Inglot z Personnel Service.

Metodologia badania Rating Group: ludność Ukrainy w wieku 18 lat i więcej ze wszystkich regionów, z wyjątkiem tymczasowo okupowanych terytoriów Krymu i Donbasu, a także terytoriów, na których w czasie badania nie było łącza komórkowego. Próba badania n=1000 respondentów. Metoda: CATI (Wywiady telefoniczne wspomagane komputerowo).