Nastroje w budowlance lepsze niż wyniki

Nastroje w budowlance lepsze niż wyniki

Pomimo złych wyników statystycznych w budownictwie wskaźniki koniunktury sugerują, że firmy budowlane traktują to załamanie jako przejściowe. Indeksy nastrojów koniunktury w branży są stabilne, a nawet wykazują symptomy poprawy.


W ciągu niecałego roku produkcja budowlana obniżyła się aż o 20 proc. Mowa tutaj o średniej miesięcznej sprzedaży produkcji firm budowlanych, po odjęciu efektów sezonowych. Podobną sytuację notowano w 2013 r., kiedy rząd i samorządy szybko cięły inwestycje, by nie przekroczyć ustawowych i unijnych limitów zadłużenia. Cała gospodarka doświadczała wtedy spowolnienia, dziś tymczasem trendy w budownictwie wyraźnie odstają od trendów w innych sektorach.

Co się dzieje w budownictwie? Można przytoczyć kilka wyjaśnień. Pierwsze, to przesunięcia w wydatkowaniu funduszy europejskich. W grudniu 2015 r. mijał termin wykorzystania funduszy z perspektywy finansowej 2007-2013 (ze względu na zasadę n+2 fundusze można wykorzystywać dwa lata po zakończeniu perspektywy), co spowodowało kumulację aktywności inwestycyjnej pod koniec minionego roku.

Wydatki z nowej perspektywy idą bardzo powoli, więc w pierwszych miesiącach 2016 r. zaczęła się posucha inwestycyjna. Budownictwo straciło na tym najbardziej. Widać to szczególnie w takich segmentach jak inwestycje kolejowe, wodociągowe, w budynkach komunalnych – m.in. szpitalach czy obiektach sportowych. Spadki produkcji sprzedanej wynoszą w tych obszarach sięgają 50-60 proc. licząc rok do roku. Warto jednak zauważyć, że na wzrostowej ścieżce utrzymało się budownictwo dróg i autostrad.

Spadki aktywności widać jednak również w segmentach, w których inwestycje publiczne nie odgrywają dużej roli – m.in. w budownictwie hoteli i innych obiektów wypoczynkowych, budownictwie biurowców czy budynków przemysłowych. Trudniej to dobrze wyjaśnić. Możliwe, że w tym przypadku też jakąś rolę odgrywa przesunięcie finansowania unijnego, szczególnie w obszarze turystyki. Inny prawdopodobny powód to ograniczenie aktywności inwestycyjnej przez spółki skarbu państwa i komunalne – w tych pierwszych można to wyjaśnić wymianą kadr, w tych drugich jest to jakaś zagadka.

W sektorze prywatnym aktywność inwestycyjna wygląda znacznie lepiej niż w podmiotach kontrolowanych przez sektor publiczny.

Spadkowi produkcji budowlanej nie towarzyszy jednak pogorszenie nastrojów w branży budowlanej, przynajmniej w przypadku tych, które są mierzone przez indeksy koniunktury. Według GUS, ogólny indeks koniunktury w budownictwie utrzymywał się w ostatnich miesiącach na bardzo stabilnym poziomie, w przeciwieństwie do lat 2012-13, kiedy spadał on razem z produkcją. Subindeksy pokazujące poziom produkcji oraz zamówień również trzymają się stabilnie, a subindeks pokazujący prognozowany poziom zamówień w branży bardzo mocno we wrześniu wzrósł. Wygląda więc na to, że we wrześniu nastroje w branży budowlanej uległy poprawie.

Jak pogodzić spadającą produkcję ze stabilnymi, lub nawet poprawiającymi się, nastrojami w branży? Indeksy koniunktury są mniej wiarygodne niż twarde dane, ponieważ opierają się na subiektywnych ocenach. Nie można ich jednak lekceważyć, ponieważ historycznie wykazywały podobne trendy co realne dane o produkcji. Jest bardzo prawdopodobne, że firmy budowlane postrzegają załamanie produkcji jako zjawisko przejściowe i ograniczone do konkretnych segmentów rynku, a nie jako wydarzenie o charakterze długotrwałym. Może to wróżyć odbicie produkcji w nadchodzących kwartałach.

Widać jednocześnie dużą wciąż wstrzemięźliwość firm budowlanych w zatrudnianiu. W całej gospodarce zatrudnienie wzrasta, w budownictwie – nie. Firmy postrzegają zatem spadek produkcji jako przejściowy, ale nie szykują się też na szczególną hossę. Być może czekają z zatrudnieniem na konkretne sygnały przyspieszenia w zamówieniach ze strony sektora publicznego, albo po prostu widzą swoją przyszłość jako bardzo stabilną.

Ignacy Morawski
Źródło: Obserwator Finansowy
Obserwator Finansowy